niedziela, 27 października 2019

Made in China



Pewnego dnia po leśnej drodze
Przeszedł ktoś, kto miał buta tylko na jednej nodze.
Jaki to rodzaj obuwia był na stopie piechura,
Co niektóre zwierzęta próbowały czytać w chmurach.
Był to ich sposób wróżenia.
Metoda na potwierdzenie uprzednio postawionego twierdzenia.
A wszystkie pewne były jednego,
Że właściciel zguby miał buta wielkiego.
Z odbitych w piasku śladów podeszwy,
Także inne wątpliwości w las odeszły.
Mianowicie nie był to gumiak, czy też szpilka.
Nie spacerował tędy dzieciak, ani piłkarz,
Który zaraz po treningu przybiegłby z boiska
I tak drepcząc po lesie swoje korki by poodciskał.
Zwierzęta postanowiły, że dziki spytają.
Przecież to one często, jak nie napisać zawsze, swój nos przy ziemi mają.
I porównać mogą te dowody zebrane,
Z tym, co zobaczyły zanim, to zostało przez nich przebuchtowane.
Całe dzicze rodziny długo coś między sobą chrumkały,
Zanim wspólne stanowisko wypracowały.
Wstyd się przyznać przyjaciele drodzy- powiadają,
Ale wszystkie dziki bardzo słaby wzrok mają.
Węch i słuch dobry, żeby nie powiedzieć wspaniały,
Stąd, gdy czują lub słyszą człowieka najchętniej by czmychały,
Daleko w przeciwną stronę, skąd dotarł do nich zapach i dźwięk.
I wtedy wśród zebranych dało się usłyszeć jęk,
Zawodu oczywiście, bo każdy liczył na pomoc z ich strony,
A brak jej sprawił, że nikt wśród nich nie był zadowolony.
Dziki chcąc wyjść z ryjkiem, z zaistniałej sytuacji,
Zaproponowały, że poproszą o pomoc mistrza obserwacji,
Mianowicie orła, który z koron drzew na wszystkich luka,
Wtedy, kiedy kogoś do zjedzenia szuka.
Kiedy to przez wiatr w podniebną podróż zabrany,
W swój pierzasty garnitur ubrany,
Frunie wysoko, piórami łapie powietrze i trzyma,
A strumienie niewidzialnych, podniebnych prądów są niczym lina,
Która sprawia, że się unosi w górze jak balon, jak chmura,
A potem znienacka przecina sznur i daje nura,
I spada na ziemię szponami wbijając się w ciało,
To może właśnie po jego ataku zgubienie buta miejsce miało?
Orzeł zawołany, niczym gwiazda spadł z nieba,
Właśnie takiego ptasiego tropiciela było im potrzeba.
Otworzył dziób i wszyscy zamilkli w oczekiwaniu na zagadki rozwiązanie,
A tu zamiast odpowiedzi odbiło mu się drugie śniadanie.
Przeprosił, jak na ptaka tej rangi przystało,
I odfrunął, a na ziemi jedno gęsie pióro zostało.
Trzeba zapytać kogoś innego, pomyślały zwierzęta,
A to pióro będzie niczym najwspanialsza przynęta.
Na kogo, zastanawiały się krótko, bo wiedziały, kto w lesie pisać lubi,
Kto ma zamiłowanie do literatury i także często pióra gubi,
Ale jak moczy w atramencie, to na pewno nie swoje,
Kiedy ktoś ją pytał dlaczego, odpowiadała- to proste, wyłysieć się boję.
Tajemnicę rodzaju buta miała rozwiązać ona,
Sowa, która była na detektywa szkolona,
Która studiowała tak wiele dziedzin nauki,
Że w zdobytej przez niej wiedzy nie było żadnej luki.
Przybyła o zmierzchu, bo do pracy przychodziła wyspana,
I na przywitanie została gęsim piórem obdarowana.
Ubrała okulary i patrzy na ślady w piasku odciśnięte,
Są takie niewyraźne, jakby zamazane, jak schowany w kieszeni papier wymięte.
Ale sowa mądra głowa powiadają przecie,
Mówi, więc do wszystkich zwierząt- wiem, coś, czego wy nie wiecie,
Mianowicie but był wykonany z lekkiego tworzywa,
Ponieważ jego ślad na tej piaszczystej powierzchni się rozmywa,
A jak taki materiał został użyty do jego wyprodukowania,
To kończę śledztwo, bo nie mam nic więcej do wydedukowania.
Rozwiązanie zagadki według mnie jest następujące
Biorąc jeszcze pod uwagę, że od kilku dni mocno świeci Słońce.
Rodzajem buta był klapek i dodam jeszcze, że zrobiony w Chinach.
Sowa się ucieszyła widząc zaskoczenie na zwierzęcych minach.
Niektórzy nie wierzyli w to, co powiedziała,
Ale szybko przeprosili, kiedy w swe skrzydła dowód dostała.
Orzeł chcąc zmazać plamę na honorze,
Odlatując powiedział sobie, że za wszelką cenę tego zgubionego buta odnaleźć pomoże.
Fruwał tu i tam, jak Gucio albo, jak kto woli, pszczółka Maja,
Aż znalazł go na leśnych dróg rozstajach.
Wszyscy byli pełni podziwu dla sowy, że się nie pomyliła.
Ona będąc dumną, z tymi, co chcieli zdjęcia robiła.
Tylko dziki spytały ją na osobności,
Skąd było w niej, co do kraju produkcji buta, tyle pewności.
Sowa się uśmiecha i mówi z niepodobną do niej pokorą,
Że po prostu strzeliła, wiedząc, iż made in China jest obecnych czasów zmorą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz