piątek, 9 sierpnia 2019

KSIĘŻNICZKA



Jadę rowerem i słońce mnie oślepia.

Patrzę pod koło, a tam na drodze, ktoś wzrok swój we mnie wlepia.

Naciskam hamulec, zatrzymuję się po chwili.

To dziwne spojrzenie sprawiło, że chyba, żeśmy się polubili.

Jestem pewien swojego uczucia lecz żaba, bo to ona była,

Szybko się do mnie tyłem odwróciła.

Zachodzę w głowę, dlaczego tak robi.

Jej ciało mnóstwo małych brodawek zdobi.

Staję naprzeciw płaza i znowu na siebie patrzymy,

Choć nic nie słychać, coś sobie mówimy.

Ja ustami bezdźwięcznie poruszam, ona swoje rozdziawia.

Tak się zazwyczaj dzieje, jak ktoś z kimś lub sam ze sobą rozmawia.

Ona znowu nie przodem lecz tyłem.

Myślę sobie, że może niemiły byłem.

Czekam, aż sama się do mnie twarzą obróci.

Bycie nachalnym, z dobrymi manierami się kłóci.

Może to księżniczka, królowa, jak w bajce zaczarowana,

Która była długo w trawie schowana.

Teraz jej wstyd, że się nie przygotowała.

Nieodpowiednie miejsce, do porannej toalety wybrała.

Nie wymyła brodawek dokładnie.

Cały zestaw do malowania zostawiła, w stawie na dnie,

Przez co rzęs nie podkreśliła.

Nawet swoich policzków nie zaróżowiła.

Nie mówiąc nic o ustach, gdzie miała być pokusa,

Która przyciągnęłaby, jak magnes, męskiego całusa.

Myślę sobie, a żaba powoli odchodzi w przeciwną stronę.

Teraz już wiem, że na pewno nosi na głowie koronę.

Podbiegam do niej, żeby przeprosić za zachowanie.

Zaczynam mówić z wielkim oddaniem.

Księżniczka przerywa me przemówienie,

Mówiąc, że tymi słowami, losu jej nie odmienię.

Patrzy i spokojnie na koniec powiada.

Jak chcesz mi pomóc, to nie zasłaniaj słońca, taka moja rada.

Współczesny mężczyzna, chętniej spogląda na opalone kobiety.

Lgnie do nich, jak astronauta do rakiety.

Nie może się oprzeć pokusie całowania.

A ja, nie mam zamiaru mu tego zabraniać.

Spojrzała na mnie zalotnie i oko puściła.

Nawet kilka skoków, w moją stronę zrobiła.

Szukała potwierdzenia wygłoszonej teorii, w mojej osobie.

Głos intuicji wyszeptał mi, „jak to zrobisz, może być po tobie”.

Oczami wyobraźni zobaczyłem dworskie życie,

O którym z pewnością, nie jeden jegomość marzy skrycie.

Wizualizacja mi oczy otworzyła.

Przecież po pocałunku, żaba będzie kimś innym, niż teraz była.

Wsiadłem na rower i jej pomachałem.

W zamian kwaśny, książęcy uśmiech, na pożegnanie dostałem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz